Uchyliłam powieki dosłownie na minimetr bo miały chyba ze 2 tony. Dobra bez paniki. Pamiętam, że zdarli mi bluzę i....pusto. Dalej jest ciemno.
Fakty. Ciężko mi się ruszyć, boli mnie brzuch, ręce, prawa noga, i prawa część twarzy. Słyszę płacz, czuję papierosy, leżę, i nie wiem gdzie jestem ani co się stało. Tak trochę lipa....
Zebrałam się w sobie i wymusiłam na obolałym ciele, by otworzyć oczy. Leniwie zamrugałam parę razy.
Jestem w szpitalu, bo mam kroplówkę, mam bandaże na rękach od połowy palców aż za łokcie, bandaż przysłania moje prawe oko, brzuch i prawą nogę. Świetnie. Nienawidzę mieć, aż tyle bandaży na sobie, bo czuje jak krępuje mi ruchy.
Po chwili skminiłam się również, że płacz który słyszę to moja siostra. Siedzi na krześle obok mojego łóżka z twarzą schowaną w dłoniach.
-Czego ryczysz ?-Wychrypiałam patrząc na nią.
Ta zupełnie nie dowierzając spojrzała na mnie pociągając nosem. Powoli się wyprostowała.
-Alice...
Nie myśląc długo nad tym co robi, a mogłaby bo w końcu mam powbijane igły w ciało przytuliła mnie mocno.
-Tak bardzo się martwiłam, Boże.- Znów pociągnęła nosem.
-Co się stało ?- Miło by było w końcu się dowiedzieć. Czuje się jakbym poprzedniego dnia nieźle imprezowała.
-To moja wina. Mogłam cię zatrzymać...
-Zrobili to ?- Aż podniosłam się do siadu.
Uspokoiła się trochę i wreszcie mnie puściła.
-Jeśli chodzi ci o TO to nie, nie udało im się.-Odetchnęłam z ulgą i wplątałam dłoń we włosy.
Żadna z nas nie odezwała się słowem przez dobrą godzinę. Po upłynięciu tych 60 minut w końcu ochłonęłam i zmęczonym wzrokiem spojrzałam na Alex.
-Ile spałam ?
-Jest następny dzień 14:30. Więc można powiedzieć, że nie całą noc.- Wydmuchała nos w chusteczkę.
-Czemu przebrali mnie za mumie ?- Wskazałam na bandaże.
-Pokaleczyli cię jakimś nożem.- Pewnie już po tym jak odleciałam.
Moment...ja jestem tu, ale...
Chwyciłam Alex za sweter, który miała na sobie i z obłędem w oczach zaczęłam ją szarpać.
-DEMON ! GDZIE DEMON ?! GDZIE MÓJ DEMON DO CHOLERY ?!- Szarpałam nią puki nie chwyciłam mnie za dłonie.
-Spokojnie ! Jest u weterynarza ! Czeka na ciebie !- Mimo, że już nic jej nie robiłam to swetra nie puściłam.
-Jak to u weterynarza ? Coś mu jest ?- Zaszkliły mi się oczy.
Demon nie jest jakimś pierwszym lepszym zwierzakiem ze schroniska. To mój przyjaciel, któremu ufam bardziej niż ludziom wokół mnie. Martwię się o niego i w tej chwili poczułam się winna, że musiał przez to przechodzić.
-Poranił sobie pysk bo zniszczył metalowy kaganiec i rzucił się na tych kolesi. Po za tym ma ranę na szyi i nadcięte ucho.
Ulżyło mi, że w ogóle żyje. Gdyby tam umarł chyba zajebałabym się z poczucia winy i smutku.
Znów zapadła cisza. Teraz jednak czułam wyraźnie napięcie wiszące w powietrzu. Ciężkie milczenie dudniło w uszach prawie rozwalając bębenki.
Spojrzałam na Alex. Była załamana i wyraźnie wykończona. Siedziała tu całą noc ? Martwiła się ?
Widziałam ból malujący się na jej twarzy. Jestem pewna, że zmaga się z tym co jej powiedziałam.
Ruszyła mnie resztka człowieczeństwa jaką w sobie miałam, i teraz porządnie ugryzła mnie w tyłek. Poczucie winy zalało mnie po uszy. Powoli zsunęłam dłoń z pościeli i chwyciłam jej drżąca dłoń w delikatnym uścisku.
Podniosła powoli głowę i spojrzała mi ze łzami w oczach w moje własne oczy.
-Przepraszam.- Wydusiłam przez ściśnięte gardło.
Dolna warga jej zadrżała a z oczu poleciała kolejna fala łez, lecz mimo to uśmiechnęła się i drugą dłonią objęła całkowicie nasze ściśnięte ręce.
-Nie masz za co.- Nabrała powietrza drżąc przy tym.- To ja przepraszam, że musiałaś sama mierzyć się ze swoimi problemami. Przepraszam cię Alice.- Rozpłakała się na dobre.
Spuściłam wzrok na nasze ręce. Alex mocno je ściskała jakby bała się, że ją puszczę, albo po prostu ją zabiorę.
-To nie tak, że nie chciałam z tobą gadać przez te wszystkie lata.- Spojrzałam na nią kompletnie nie rozumiejąc co bredzi.- Dzwoniłam, ale zawsze odbierała matka. Pisałam, ale wyraźnie przechwytywała listy do ciebie. Zawsze mówiła, że skoro się wyprowadziłam to mam już tam nie dzwonić bo wybrałam Ash'a. To nie tak, że byłaś mniej ważna. Po prostu chciałam być z nim. Kocham go. Ciebie też kocham. Starałam się z tobą skontaktować, uwierz mi.- Cały czas patrzyła mi w oczy, a raczej w oko.
Biegałam wzrokiem po podłodze starając się przetworzyć co powiedziała. Jeśli mówi prawdę...
-Muszę pójść do starego domu.- Powiedziałam nagle.
-Po co ?-Spojrzała na mnie pytająco.
-Po prostu muszę.- Widząc jak na nią patrzę kiwnęła głową.
-Pogadam z lekarzami.- Wstała i podeszła do drzwi, lecz gdy była już przy nich stanęła na chwilą i nie odwracając się w moją stronę powiedziała.- Wiem, że nie chodzi tylko o nas, czy o to, że wyjechałam.-Zimny pot oblał moje ciało.
Wyszła nie patrząc na swój rozmyty makijaż.
(Polecam w tym miejscu włączyć tą piosenkę. Naprawdę.KLIK :) )
~~Kilka godzin później~~
Byłam w starym mieszkaniu. Powoli weszłam po schodach na górę, by zaraz ruszyć do pokoju matki.
Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Po równie skrzypiących panelach podchodziłam do zakurzonych szafek, i szuflad przeszukując je uważnie.
Po jakiś 15 minutach znalazłam czego szukałam. Z szuflady starego biurka wyciągnęłam kilkanaście niedbale rzuconych kopert. Żadna nie była otworzona, ale były pogniecione.
Pozbierałam je i zsuwając się po ścianie otworzyłam jedną z nich wyglądającą na najstarszą. Ciężko wzdychając przejechałam wzrokiem po tekście.
Droga Alice
Właśnie wyjechałam. Jak się czujesz ? Minęły w końcu 4 dni. Przepraszam, że nie napisałam od razu, ale jakoś nie miała odwagi. Aż słyszę twój zadziorny głos " Na na na na na ale z ciebie tchórz". Pewnie jesteś na mnie wściekła. Teraz jesteś może za młoda na to, by zrozumieć czemu wyjechałam z jakimś kolesiem zamiast zostać z tobą.
Kiedyś to pojmiesz. Ten list będzie krótki bo zapewne jak się rozpiszę to nie będziesz chciała tego czytać.
Pamiętaj kocham cię.
Twoja tchórzliwa starsza siostra.
~Alex
Odłożyłam o z drugiej strony i nie czekając długo otworzyłam kolejny zgodnie z datą. Jego koperta była czerwona.
Droga Alice
Wszystkiego najlepszego ! Masz 14 lat dziewczyno ! Kto wie czy właśnie nie rwiesz jakiegoś chłopaka. W końcu wchodzisz w fazę buntu.
Nie odpisałaś na mój list, ale nie dziwię się. Dzwoniłam, lecz matka nie dała mi z tobą pogadać. Mam nadzieję, że chociaż daje ci listy. Chyba nie jest, aż tak podła, by je chować. Chyba...
Dziś opijam twoje zdrowie, z resztą nie tylko ja, cała paczka dziś świętuje i przesyła ci życzenia urodzinowe. Ty też je godnie uczcij, ale bez przeginania. Żadnego alkoholu mała !
W kopercie nie przegap urodzinowej stówy. Tylko nie wydawaj na papierochy.
Moc całusów, uścisków i wszystkiego co naj naj najlepsze przesyłają wszyscy.
Kocham cię moja nastolatko.
Twoja czująca się staro siostra.
~Alex
W kopercie rzeczywiście była stówka.
Zaśmiałam się wkładając ją do kieszeni.
Kolejne koperta wywołała u mnie duży niepokój. Była czarna.
Kochana Alice
To bardzo trudny do napisania list i zapewne znajdziesz na nim zaschnięte łzy. Wszystkim nam, a na pewno tobie jest teraz ciężko. Odszedł od nas Bryan.
Jak się tylko o tym dowiedziałam to wpadłam w histerie. To po prostu straszne i nadal nie umiem sobie wmówić, że go nie ma, że odszedł. Przeżywasz to na pewno bardzo mocno, i trudno ci się z tym pogodzić tak jak mnie, ale musimy żyć dalej. Musimy być silne bo on by tego chciał. Nie pozwoliłby nam płakać. Więc trzymajmy się dla niego. Wspominajmy go dobrze, mamy w końcu zdjęcia i piękne wspomnienia zamknięte w sercach. One nigdy nie odejdą, tak samo jak on. Jest przy nas, jest w naszych sercach, i pamięci.
Tak długo jak o nim pamiętamy nie umrze.
Przepraszam, że nie było mnie na pogrzebie. Nie mogłam patrzeć jak go chowają. Nie miałam też odwagi patrzeć na twoje łzy. Wybacz, że znowu tchórzę.
Kocham cię siostrzyczko.
Twoja pogrążona w wielkim smutku siostra.
~Alex
Zaniosłam się głośnym płaczem.
Szybko chowając resztę listów listy w torbę wybiegłam z domu, zamykając tylko drzwi i ruszyłam prze siebie mając gdzieś patrzących na mnie ludzi. Normalnie pobiegłabym do Matt'a ale, że go nie było pokierowałam się w stronę domu.
Gdy do niego dobiegłam otworzyłam z zamachem drzwi i wpadłam tam jak oszalała.
Zlokalizowałam Alex stojącą samotnie w salonie i nadal rycząc rzuciłam się na nią od razu przytulając się do niej.
Ona z początku zszokowana szybko objęła mnie gdy zobaczyła wystające z torby listy.
-Witaj w domu.- Wyszeptała mocno mnie opatulając ramionami.
~~~~
Nie myślcie, że Yuki już nie pokaże pazurków, bo ona dopiero się rozkręca :) Mam też pytanie czy chcecie wiedzieć co jest w reszcie listów czy sobie to odpuścić.
Dziękuje za uwagę.
~Abeyance.
Jezuuuuu WIĘCEJ!
OdpowiedzUsuńWow, kto by pomyślał. Czyli teraz wszystko wyjdzie na prostą? :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na bloga koleżanki : http://xbrokenlies.blogspot.com/
Masz twittera?
OdpowiedzUsuńOwszem mam.
UsuńBoże kobieto, pisz dalej ! Przeczytałam wszystko w jeden dzień ! To jest jedno z moich ulubionych opowiadań, a czytalam ich wiele, czekam na następny <3 Kocham <3 / VooDoo Doll
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ? :*
OdpowiedzUsuńChcę więcej listów XDDDD
OdpowiedzUsuń