-Co jest stary ?- Uklękłam przy nim z uśmiechem widząc, że śpi koło łóżka.
Położyłam dłoń na jego grzbiecie, a on....nie zareagował.
-Demon.- Spanikowana i przerażona zaczęłam nim potrząsać.
Kurwa on nie oddycha !
-DEMON !!
Łzy napłynęły mi do oczu. Nie...nie...on nie może...nie....
Do pokoju wpadł Andy zapewne po usłyszeniu jak się drę. Spojrzał na mnie potem na demona, i najwidoczniej kminiąc o co chodzi wziął go na ręce i wyszedł z pokoju.
Od razu pobiegłam za nim, do samochodu. Spanikowana i zaryczana starałam się uspokoić gdy on nawet nie pytając o co chodzi pędził przed siebie. Cały czas przytulałam do siebie przyjaciela głaszcząc po łebku
Nie rób mi tego....
W końcu zatrzymał się przed kliniką weterynaryjną. Wziął go znów na ręce i szybko podbiegł do sporego budynku gdzie szybko wyjaśniliśmy sytuację, a jacyś ludzie wzięli demona do jakiejś sali. NIE POZWALAJĄC MI KURWA WEJŚĆ !
Nie mogąc usiedzieć w przeciwieństwie do Andy'ego krążyłam po poczekalni jak wariatka, nie mogąc się nawet na sekundę uspokoić. A jak mu się zatrzymało serce albo co ?!
Pod koniec mojego już chyba 50 okrążenia wpadłam prosto na...podniosłam łeb...Biersack'a.
-Od pół godziny krążysz po tej poczekalni.-Powiedział sadzając mnie na krześle, a samemu siadając obok. Zaczęłam nerwowo tupać nogą, zagryzając wargę po niezaszytej stronie.
-Będzie dobrze.- Wyszeptał przytulając mnie do siebie.
-Jesteś wszechwiedzący ?-Wyłkałam, płytko oddychając.
-Nie, ale wiem, że jeśli w to uwierzysz wiele może się zmienić.- Odpowiedział spokojnie głaszcząc mnie po głowie. Przymknęłam oczy.
-Dlaczego to tyle trwa ?- Gdy to powiedziałam mocniej przycisnął mnie do siebie.
-Najwidoczniej tyle musi trwać.- Jego ręka co chwila wplatała się w moje włosy sunąc po nich powoli, co troszkę mnie uspokajało, i poczułam się jakby...bezpieczna.
Poderwałam się jednak jak oparzona gdy z sali ktoś wyszedł. Podbiegłam do kolesia, szarpiąc go wręcz za ten fartuch.
-On żyje nie ?!- Widząc mnie w takim stanie tylko poprawił okulary.
-Sytuacja opanowana. Ktoś podał mu za dużo leków i jego serce na chwilę się zatrzymało. Zrobiliśmy płukanie żołądka, więc powinno z nim być wszystko w porządku.
-Za dużo leków ?....Ale on nie...
Demon nie wziąłby od nikogo leków chyba, że ode mnie...Chociaż przez jego stan mógł stracić czujność i ktoś mu mógł dać je w jedzeniu...ale kto...KUKŁA !
-Możemy go zabrać ?- Andy gadał z lekarzem gdy ja zaciskałam zęby ze wściekłości.
-Powinien zostać na obserwacji jutro zobaczymy jak będzie.- Odpowiedział .
-Mogę go zobaczyć ?- Spojrzałam na kolesia błagalnie.
-Przykro mi ale nie. Dostał zastrzyk uspokajający, by nie ugryzł nikogo i leżał spokojnie. Jeśli tam wejdziesz może próbować się podnieść co nie jest teraz korzystne dla niego.- Nawet nie patrząc na mnie odszedł
Spojrzałam na Andy'ego z ogniem w oczach.
-Mogę go zobaczyć ?- Spojrzałam na kolesia błagalnie.
-Przykro mi ale nie. Dostał zastrzyk uspokajający, by nie ugryzł nikogo i leżał spokojnie. Jeśli tam wejdziesz może próbować się podnieść co nie jest teraz korzystne dla niego.- Nawet nie patrząc na mnie odszedł
Spojrzałam na Andy'ego z ogniem w oczach.
-Gdzie. Kukła ?- Wy warczałam przez zaciśnięte zęby.
-Pewnie już w domu...Ale- Przerwał widząc moją minę.- Myślisz że to ona ?
-A kto inny by to zrobił ?! No kto ?!- W tej chwili buzowało we mnie tyle wściekłości, że gdyby ktoś postawił mnie na ringu z Mike'm Tyson'em to po paru sekundach leżałby on nieprzytomny na rozpierdolonych krzesłach widowni.
Nie liczyłam, że on mi uwierzy, bo już po tym jak bez słowa wsiadł do auta byłam pewna, że stanie po jej stronie. Nie obchodziło mnie to, jednak nie miałam ochoty jechać z nim więc otworzyłam drzwi samochodu tylko by powiedzieć, że idę na piechotę.
-Czemu ?-Spytał patrząc mi uważnie w oczy.
-Muszę się rozładować.- Nie mówiąc nic więcej zamknęłam drzwi i poszłam ulicą w stronę domu.
Wiem, że chcę jak najszybciej walnąć tej dziwce w krzywy ryj, ale nie mam zamiaru za takiego śmiecia iść do poprawczaka. Mimo, że naprawdę mam ochotę ją zabić kurwa ! Przez taką szmatę mogłam stracić demona ja pierdole, przez kogoś takiego !
Czułam łzy zaschnięte łzy pomieszane z makijażem na moich policzkach, ale naprawdę miałam w tej chwili gdzieś jak wyglądam. Prawie biegłam, ale nie czułam żadnej różnicy i dalej miałam w głowie plan zamordowania tej zdziry !
Wypaliłam całą paczkę papierosów jaką miałam, katując moje płuca dodatkowo szybkim marszem, i nic. Zero spokoju.
W końcu a nawet bardzo szybko dotarłam do domu. Wściekła do granic otworzyłam z kopa drzwi, które przywalając w ścianę utworzyły mały ubytek w niej a same wypadły z zawiasów. Wparowałam do salonu gdzie wszyscy w milczeniu patrzyli na mnie z szokiem na mordach. Od razu szmatę zobaczyłam tego ryja się nie da przeoczyć.
-TY PODSTĘPNA KURWO !- Podbiegłam do niej i od razu przywaliłam pięścią z całych sił w twarz , aż poczułam chrupnięcie.
Po jednym ciosie upadła na podłogę trzymając się za nos, ale ku mojemu zdziwieniu wstała i pchnęła mnie na ścianę. Przejechała pazurami po poliku na, którym poczułam krew. Z łatwością odepchnęłam ją i gdy już miałam kopnąć ją w brzuch poczułam, że ktoś mnie podnosi.
-PUŚĆ MNIE NIE SKOŃCZYŁAM Z TĄ SUKĄ !- Wierzgałam jak opętana i już prawie się wyswobodziłam, ale chwyciła mnie druga, trzecia osoba i czwarta.
Widząc, że nic mi to nie da przestałam się szarpać. Mnie trzymał Ash za prawą rękę, Jinxx za lewą, Jake za brzuch i CC za nogi, ją tylko Andy nawet nie wykorzystując całej siły. Pfff słaba szmata, jeszcze płacze. Oooooo boli zapewne połamany nosek ? Jak mi kurewsko przykro normalnie.
Alex podeszła do mnie zachowując jednak bezpieczną odległość.
-Yuki spokooojnie.
-JAK MAM BYĆ SPOKOJNA !? TA ZDZIROWATA PIERDOLONA DZIWKA Z PAMIĄTKĄ PO WALCU DROGOWYM NA RYJU MAŁO CO NIE ZABIŁA DEMONA !
-Andy mówił co się stało.- Odpowiedziała patrząc krzywo na kukłę.
-To nie ja !- Krzyknęła.- Pewnie sama coś mu dała i oskarża mnie !
-JAK KURWA ŚMIESZ !- Znów zaczęłam wierzgać.
-Juliet tylko ty mogłaś to zrobić.- Dziewczyna która chyba miała na imię Sammi stanęła obok mnie i Alex.
Reszta dziewczyn zrobiła to samo za to chłopacy nawet nie ruszyli się z miejsc.
-Co ?! Stajecie po jej stronie ?! Znowu ?!
-Juliet to ty dawałaś mu dzisiaj jedzenie, widziałem.- Jinxx jak reszta parzył na nią krzywo.
-Przekroczyłaś wszelkie granice.- Ash pokręcił głową z dezaprobatą.
Andy już jej nie trzymał, więc mogła otrzeć delikatnym ruchem nos. Ty bez kitu jej chyba połamałam ten nos.
Spojrzała na mnie wściekle, po czym wtuliła się w Andy'ego.
-Ty mi wierzysz kochanie prawda ? Jesteś po mojej stronie tak ?- Mówiła zapłakanym głosem ściskając w dłoniach jego koszulkę.
Coś mi mówi że po naszym traktacie zostaną spalone skrawki papieru.
Biersack Objął ją delikatnie za ramiona po czym spojrzał na mnie. Nie bałam się spojrzeć mu bezczelnie w oczy.
-Jesteś tylko mój prawda skarbie ?- Spytała znów coraz mocniej gniotąc jego koszulkę.
Wiedziałam co odpowie...
Wypaliłam całą paczkę papierosów jaką miałam, katując moje płuca dodatkowo szybkim marszem, i nic. Zero spokoju.
W końcu a nawet bardzo szybko dotarłam do domu. Wściekła do granic otworzyłam z kopa drzwi, które przywalając w ścianę utworzyły mały ubytek w niej a same wypadły z zawiasów. Wparowałam do salonu gdzie wszyscy w milczeniu patrzyli na mnie z szokiem na mordach. Od razu szmatę zobaczyłam tego ryja się nie da przeoczyć.
-TY PODSTĘPNA KURWO !- Podbiegłam do niej i od razu przywaliłam pięścią z całych sił w twarz , aż poczułam chrupnięcie.
Po jednym ciosie upadła na podłogę trzymając się za nos, ale ku mojemu zdziwieniu wstała i pchnęła mnie na ścianę. Przejechała pazurami po poliku na, którym poczułam krew. Z łatwością odepchnęłam ją i gdy już miałam kopnąć ją w brzuch poczułam, że ktoś mnie podnosi.
-PUŚĆ MNIE NIE SKOŃCZYŁAM Z TĄ SUKĄ !- Wierzgałam jak opętana i już prawie się wyswobodziłam, ale chwyciła mnie druga, trzecia osoba i czwarta.
Widząc, że nic mi to nie da przestałam się szarpać. Mnie trzymał Ash za prawą rękę, Jinxx za lewą, Jake za brzuch i CC za nogi, ją tylko Andy nawet nie wykorzystując całej siły. Pfff słaba szmata, jeszcze płacze. Oooooo boli zapewne połamany nosek ? Jak mi kurewsko przykro normalnie.
Alex podeszła do mnie zachowując jednak bezpieczną odległość.
-Yuki spokooojnie.
-JAK MAM BYĆ SPOKOJNA !? TA ZDZIROWATA PIERDOLONA DZIWKA Z PAMIĄTKĄ PO WALCU DROGOWYM NA RYJU MAŁO CO NIE ZABIŁA DEMONA !
-Andy mówił co się stało.- Odpowiedziała patrząc krzywo na kukłę.
-To nie ja !- Krzyknęła.- Pewnie sama coś mu dała i oskarża mnie !
-JAK KURWA ŚMIESZ !- Znów zaczęłam wierzgać.
-Juliet tylko ty mogłaś to zrobić.- Dziewczyna która chyba miała na imię Sammi stanęła obok mnie i Alex.
Reszta dziewczyn zrobiła to samo za to chłopacy nawet nie ruszyli się z miejsc.
-Co ?! Stajecie po jej stronie ?! Znowu ?!
-Juliet to ty dawałaś mu dzisiaj jedzenie, widziałem.- Jinxx jak reszta parzył na nią krzywo.
-Przekroczyłaś wszelkie granice.- Ash pokręcił głową z dezaprobatą.
Andy już jej nie trzymał, więc mogła otrzeć delikatnym ruchem nos. Ty bez kitu jej chyba połamałam ten nos.
Spojrzała na mnie wściekle, po czym wtuliła się w Andy'ego.
-Ty mi wierzysz kochanie prawda ? Jesteś po mojej stronie tak ?- Mówiła zapłakanym głosem ściskając w dłoniach jego koszulkę.
Coś mi mówi że po naszym traktacie zostaną spalone skrawki papieru.
Biersack Objął ją delikatnie za ramiona po czym spojrzał na mnie. Nie bałam się spojrzeć mu bezczelnie w oczy.
-Jesteś tylko mój prawda skarbie ?- Spytała znów coraz mocniej gniotąc jego koszulkę.
Wiedziałam co odpowie...
No nie mogę ! Co za szmata z Juliet !
OdpowiedzUsuńDobrze ze dostała w ta zasrana buźke. Ogólnie rozdział świetny. Weny życzę ♡
KRZYCZĘ JEZUS MARIA XHSHFJ
OdpowiedzUsuńKOCHAM TEGO FANFIKA OKEJ? Jesteś cudowna <3
Mam nadzieję, że Juliet czeka rozczarowanie...:))
OdpowiedzUsuńJULIET TO GŁUPIA SZUJA, ZAJEBIĘ
OdpowiedzUsuń