I na co ja liczyłam? Nim zdążyłam chociażby zarzucić plecak na ramię Demon powalił mnie na ziemię. Na wszystkie podłości tego świata jak ja tęskniłam za tą kulą czarnego futra! Przytuliłam przyjaciela, który machając ogonem jak szalony, lizał mnie po twarzy piszcząc ze szczęścia.
-ALICE KURWA MAĆ ZAJEBIĘ CIĘ!- No...przynajmniej on się cieszył...
Czerwony, i tym razem nie chodzi mi tylko o włosy, wkurwiony niczym kukła na mój widok podbiegł do naszej trójki.
Mam przejebane....
-ZDAJESZ SOBIE SPRAWĘ CO JA PRZEŻYWAŁEM?! TY SIĘ ZE ZŁOTA RYBKĄ NA ROZUMY POZAMIENIAŁAŚ?! UMIEJĘTNOŚĆ PISANIA I ODBIERANIA TELEFONÓW STRACIŁAŚ?! JA PIERDOLE! JA ZAPIERDALAM, SZUKAM CIĘ JAK OSTATNI POJEB DOSŁOWNIE WSZĘDZIE!- Tak wkurwionego to ja go chyba nigdy nie widziałam...zatkało mnie.
-Ty gościu hamuj się co?!- I do akcji wkroczyła blondyna.
-TY SIĘ KURWA NIE WTRĄCAJ! KIM TY W OGÓLE JESTEŚ CO?! BO JA JEJ PRZYJACIELEM, KTÓRY SIWIAŁ KURWA ZE STRESU, BO TEN SPIERDOLONY DEBIL POSTANOWIŁ SOBIE PÓJŚĆ W PIZDU BEZ CHOĆBY "NARA JA SPIERDALAM"!- Tu wskazał na mnie...
-Matt skończ się wydzierać.- Drapiąc psa za uchem, starałam się jakoś uspokoić sytuację.
-SKOŃCZ SIĘ WYDZIERAĆ? SKOŃCZ SIĘ WYDZIERAĆ?! JA DOPIERO MOGĘ ZACZĄĆ SIĘ WYDZIERAĆ! DZIEWCZYNO ZDAJESZ SOBIE SPRAWĘ CO SIĘ DZIEJE U CIEBIE W DOMU?! PSIARNIA CIĘ SZUKA!- O chuj...
-Powiedz, że żartujesz.- Wywaliłam oczy na wierzch.
No zajekurwafajnie tego się nie spodziewałam. W sumie tego, że Matt z Demonem wyruszą na akcję poszukiwawczą za mną też.
Smile zaśmiał się kpiąco.
-oOOoooooOoo ja chciałbym żeby to był żart.- Nieco się uspokoił.- Nie wiem co ci nagle odjebało, ale kurwa bez jakiegokolwiek info?- Przetarł twarz dłońmi.
Zapadła cisza. Głucha, wkurzająca cisza. Co miałam mu powiedzieć? Że tak mi głosy powiedziały? Nie wybieram się jeszcze do psychiatryka, co to to nie.
-Matt ja nie chcę wracać...-W końcu na mnie spojrzał.
Pokiwał głową chodząc w te i we wte.
-To co teraz?- Angel usiadła obok mnie na trawie z wyraźnie smutnym wyrazem twarzy.
Ona też nie chciała wracać.
Co teraz? Kurwa nie wiem. Demon leżał wygodnie na moich kolanach, i wyglądał jakby się uśmiechał. Ciekawe czy psy tylko wyglądają jakby się uśmiechały czy bez kitu to robią...
-Yuki...- Dziewczyna położyła dłoń na moim ramieniu.
Czułam, że się w pewien sposób boi. Czerwony za to z niepokojem przystępował z nogi na nogę.
Wzięłam głęboki oddech i rozejrzałam się wokół. Gdzieś niedaleko przed nami jechał samochód. Powiedziałam, że nie wracam, i nie mam zamiaru tego cofać. Wstałam szybko ziemi. Wiem, że prędzej czy później będę tego żałować, ale teraz chciałam po prostu iść dalej. Stanęłam na poboczu i pomachałam.
Demon stał wiernie przy mojej nodze, podczas gdy Angel ze Smile'm stali z tyłu kompletnie nie ogarniając co ja właściwie odpierdalam. Może kogoś zaskoczę, ale ja też nie wiem. Yolo kurwa. Samochód minął mnie i zatrzymał kilkanaście metrów dalej.
Wzruszyłam ramionami odwracając się w stronę reszty zbiegów.
-No idziecie?- Uśmiechnęłam się jakby nigdy nic.
-To już teraz brzmi jak chujowy pomysł. Będziemy tego żałować. Coś się stanie na bank.- Matt uniósł lewą brew do góry.
Utrzymując mój wyraz twarzy pt.: "No i chuj." pokiwałam głową.
-Ja się piszę.- Blondyna zebrała swoje rzeczy i już stała koło mnie.
Obie teraz patrzyłyśmy na Matt'a, który po chwili westchnął ciężko.
-Ja pierdole, kurwa mać, czemu ja się z tobą zadaje?- Jęknął boleśnie idąc za nami do auta.
To będzie ciekawa "wycieczka".
~~Andy~~
Pierdolony tydzień. Nie ma jej pierdolony tydzień. Z Alex nie ma praktycznie kontaktu. Normalnie nie ma dziewczyny, jest w innym świecie. Cholernie się tym przejmuje, po tych siedmiu dniach zachowuje się jakby zaginęła na rok.
Wracaliśmy z chłopakami ze studia. Mimo wszystko trzeba było pracować, nie mogliśmy sobie pozwolić na opóźnienia. Dziewczyny z tego co mówił Ash poszły do kina, a może na zakupy? Nie pamiętam. Dużo rzeczy mi ostatnio umyka, niby mało ważnych, ale to jednak znak, że dobrze nie jest.
Policja przez ten tydzień znalazła jednego świadka, który widział ją i jej kumpla, jej telefon w rzece, i ustalają którą trasą poszła dalej.
Cieszyłem się jak debil słysząc, że są jakiekolwiek szanse na znalezienie jej. Przyznam to chociaż przed samym sobą. Boję się, boję się cholernie, ale jednocześnie mam ją ochotę palnąć jak tylko będzie w domu. Pytanie czy to "ojcowski" niepokój, czy coś gorszego czego nie chciałem do siebie dopuścić...Wiem na pewno, że mi jej brakuje...
~~Alice~~
-Kurwa Matt spójrz mi w oczy i powiedz, że żałujesz. Nie ma bata, że ci uwierzę!- Śmiejąc się ległam na trawę w parku.
Pozostała dwójka położyła się tak, że nasze głowy się stykały.
-Skłamałbym.- Przyznał z uśmiechem.
Stopem dotarliśmy do większego miasta naprawdę ładny kawałek od rodzinnych stron. Nie pamiętam jak się nazywa, przyjechaliśmy tu nie wiedząc nawet gdzie wysiadamy, a teraz wyleciało mi to z głowy.
-Najlepsza decyzja ever.- Angel odpalając blanta tak jak my wpatrywała się w rozgwieżdżone niebo.
Park w, którym leżeliśmy był naprawdę spory, i prawie pusty. Praktycznie tylko nasza czwórka. Gładziłam Demona delikatnie po głowie. Czułam się jakbym była ponad całym światem. Serio, jakby pokazała środkowy palec całemu globowi.
Matt podał mi blanta, wypuszczając dym z ust.
-Tak notabene wszystkiego naj Alice.- Uśmiechnął się głupio i uszczypnął mnie w polik.
-To dzisiaj?- Aż mnie lekko zdziwił.
-Masz urodziny?- Anna, bo jak się okazało tak ma na imię blondyna podniosła się lekko, i przekręciła na brzuch.
-Tak.- Czerwony pokiwał głową.
-No to wszystkiego co najlepsze.- Uśmiechnęła się szeroko.- Czyli dalszej podróży z nami.
Zaśmiałam się wypuszczając dym z płuc.
-Ta, oby.- Z rozmarzeniem patrzałam w gwiazdy.
Nie słyszałam tej małej suki w głowie od dłuższego czasu, i ani trochę za nią nie tęskniłam. Coś jednak mnie męczyło, sama nie wiem co. Jakby mi czegoś brakowało, jakbym coś straciła. Przecież mam teraz wszystko, o chuj mi chodzi?
Przełknęłam ślinę. Ostatnio gdy zasypiałam przypomniał mi się Andy. Jak śpiewał mi do snu...
Podniosłam się do siadu, i przetarłam dłońmi twarz. Nie to nie o to chodzi, przecież to bez sensu. Czemu ja o nim w ogóle myślę? Typ działał mi na nerwy...Nie lubiłam go...
-Yuki wszystko spoko?- Blondyna przytuliła się do moich pleców.
-Tak, jestem tylko trochę zmęczona.- Skłamałam...
Demon zaczął tarzać się w trawie. Patrzałam na to z uśmiechem. Nie skłamałam, przecież jest ok, przecież jestem wolna. Nareszcie wyrwałam się z tego pieprzonego miasta. Nie miałam na co narzekać.
Znów spojrzałam w niebo. Tym razem poczułam ukłucie w klatce piersiowej. Co jest? Alice ogarnij się! Westchnęłam wstając na równe nogi.
-Park duży, chodźmy się przejść.- Spojrzałam na resztę.
-Alice na pewno jest w porządku?-Czerwony patrzał na mnie z troską.
-Tak.- Pokiwałam głową.- Dawajcie idziemy.- Nie oglądając się już poszłam na przód.
-No to idziemy.- Usłyszałam Angel, wstającą z ziemi.
Otarłam szybko łzę, która w sekundę spłynęła mi po poliku. No bez jaj, ja płaczę? Mi już do końca odpierdala....
Nie słyszałam tej małej suki w głowie od dłuższego czasu, i ani trochę za nią nie tęskniłam. Coś jednak mnie męczyło, sama nie wiem co. Jakby mi czegoś brakowało, jakbym coś straciła. Przecież mam teraz wszystko, o chuj mi chodzi?
Przełknęłam ślinę. Ostatnio gdy zasypiałam przypomniał mi się Andy. Jak śpiewał mi do snu...
Podniosłam się do siadu, i przetarłam dłońmi twarz. Nie to nie o to chodzi, przecież to bez sensu. Czemu ja o nim w ogóle myślę? Typ działał mi na nerwy...Nie lubiłam go...
-Yuki wszystko spoko?- Blondyna przytuliła się do moich pleców.
-Tak, jestem tylko trochę zmęczona.- Skłamałam...
Demon zaczął tarzać się w trawie. Patrzałam na to z uśmiechem. Nie skłamałam, przecież jest ok, przecież jestem wolna. Nareszcie wyrwałam się z tego pieprzonego miasta. Nie miałam na co narzekać.
Znów spojrzałam w niebo. Tym razem poczułam ukłucie w klatce piersiowej. Co jest? Alice ogarnij się! Westchnęłam wstając na równe nogi.
-Park duży, chodźmy się przejść.- Spojrzałam na resztę.
-Alice na pewno jest w porządku?-Czerwony patrzał na mnie z troską.
-Tak.- Pokiwałam głową.- Dawajcie idziemy.- Nie oglądając się już poszłam na przód.
-No to idziemy.- Usłyszałam Angel, wstającą z ziemi.
Otarłam szybko łzę, która w sekundę spłynęła mi po poliku. No bez jaj, ja płaczę? Mi już do końca odpierdala....
~~Andy~~
Dziś jej urodziny co?
Siedziałem na balkonie, z petem w dłoni. Patrzałem w gwiazdy.
-Wszystkiego najlepszego Alice.- Wyszeptałem przez ściśnięte gardło.
Miałem ochotę krzyczeć. Gdzie teraz jest? Co z nią? Z kim jest? Te pytania krążyły po mojej głowie, i nikt nie potrafił na nie odpowiedzieć. Poczucie winy wyżerało mnie po części, z każdą chwilą boleśniej. Czemu? Bo jej nie zatrzymałem. Może i nie wiedziałem, ale gdybym bardziej się przyłożył to może by została. Może nie czułaby potrzeby ucieczki. Kurwa, jak ja mam do niej dotrzeć?! Czy ona serio nie widzi jak się staram...y? No bo oczywiście reszta też...Przecież nie tylko mnie na niej zależy... Alex dosłownie szaleje ze zmartwienia. Pogania policję i sama doszukuję się jakiś błędów. To nie jej wina, Alice ma swój charakter. Bardzo mocny, i ciężko go zrozumieć. Gdy już się myśli, że wiadomo o co chodzi BUM i wracamy do punktu wyjścia. Może to ze mną coś jest nie tak...Może nie jestem w stanie jej zrozumieć...
-Co ja zrobiłem nie tak Alice, błagam powiedz mi.- Szeptałem do siebie.
Jej imię obijało się o wszystkie zakamarki mojej świadomości.
Czemu to musi być takie popieprzone? Czemu to musi być tak cholernie trudne?
Ukryłem twarz w dłoniach.
~~Alice~~
Szlajaliśmy się po mieście. Tak, łaziliśmy bez celu. Nie wiedzieliśmy co dalej.
Matt i Anna dobrze się dogadywali. Mimo spin na początku wszyscy odnaleźliśmy wspólny język. Jak w bajce co? No nie do końca...
Cały czas łaziłam z głową w chmurach, cały czas zamyślona.
-Ej idziemy coś zjeść?- Czerwony wskazał na pizzerie obok, której przechodziliśmy.
Zaburczało mi w brzuchu.
-Czyli idziemy.- Zaśmiał się idąc w kierunku stolików.
Był z nami Demon więc do środka wejść nie mogliśmy. Posadziliśmy więc tyłki przy stoliku, i wyciągnęliśmy jakiś hajs który nam został.
-To ja idę zamówić pizzę.- Anna uśmiechnęła się do nas i weszła do środka.
Oparłam brodę na stoliku.
-Cały czas o czymś myślisz.- Matt stuknął mnie w czoło.
-Wydaję ci się stary.- Zaśmiałam się kopiąc go pod stolikiem.
-Ał.- Zawtórował mi śmiechem, oddając kopniaka.
Wygłupialiśmy się tak, aż Smile nie skończył nagle gapiąc się ukradkiem na coś za mną.
-Co jest?- Zaniepokojona przyglądałam się kumplowi, i już miałam się odwrócić...
-Nie odwracaj się.- Szepnął szybko.- Za tobą siedzą gliniarze.- O kurwa...
-Patrzą się?- Pokiwał głową.- Co robimy?
Unikaliśmy policji, w końcu mnie szukali...Matt wyglądał na mocno zestresowanego.
-Idą tu...- Powiedział tylko przełykając ślinę.
Spojrzałam w stronę wejścia w, którym właśnie stanęła Anna. Od razu zobaczyła co się dzieję bo podbiegła do nas.
-Spierdalamy.- Rzuciłam szybko wstając z miejsca.
Reszta pobiegła za mną. Słyszałam tylko jak oni biegną za nami krzycząc coś, że mamy się natychmiast zatrzymać. Nigdy bez walki mnie nie dorwiecie frajerzy...
Cudowne! Naprawde! Wydaje mi sie ze kazdy rozdzial jest lepszy od poprzedniego! Nie bede sie rozpisywac za bardzo XD Mam wielka nadzieje ze w koncu ich zlapia i sprowadza do domu XD naprawde chce by juz wrocili do reszty XD Proooosze! Teraz tak szybko dodajesz rozdzialy wiec prosze nie zwalniaj i dodawaj szybko nastepny rozdział!
OdpowiedzUsuńP.S. Sorki ze nie napisalam ale do tej pory nie mialam jak a teraz musze jeszcze zalozyc najpierw Skype XD Ale napisze napewno bo musze zadac ci pare pytan co do opowiadania bo troche glupio az przyznac ale zżylam sie bardzo z tym opowiadaniem XD i w sumie moim marzeniem stalo sie byc jak Alice i przezywac takie przygody jak ona XD miec takiego przyjaciela jak Matt i wg xd Boze juz sie boje co bedzie jak ktos to bedzie pozniej czytal XD
Pozdrawiam.
~Alice