~~~~
Niebo zmieniło barwę na pomarańczowy, a my szłyśmy jakąś ulicą otoczoną z obu stron polami i lasami.-Pięknie jest.- Angel westchnęła cicho wpatrując się w horyzont.
Zrobiło się trochę chłodniej, po całym dniu upału była to miła odmiana.
Rozejrzałam się po otoczeniu. Racja, pięknie jest. Wszystko nabrało ciepłych kolorów zachodu słońca.
-Yap.- Odpowiedziałam w końcu idąc dalej.
Blondyna dogoniła mnie po chwili. Zauważyłam, że odkąd tak idziemy a trochę już przeszłyśmy ona ciągle się uśmiechała. Serio, cały czas ma uśmiech na twarzy.
-Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz.- Powiedziała z dupy jakby czytała mi w myślach.
-Nie dziwię ci się.- Wzruszyłam ramionami.
-Też się tak czułaś gdy uciekłaś?- Kątem oka widziałam, że na mnie patrzy.
W sumie to dobre pytanie. Nie wiem... czułam po prostu, że robię to co zrobić powinnam już dawno. Miałam wrażenie jakby coś ze mnie ulatywało, a im dalej byłam tym bardziej lekko się czułam, aż w końcu już pusta byłam po prostu jak piórko a jednak gdzieś w krtani coś mnie uciskało...trudno to opisać, chciało mi się śmiać ale gdy to robiłam miałam wrażenie, że się zapowietrzam, duszę, jakby płuca miały mi wybuchnąć...
-Heeeej wszystko ok?- Dotknęła mojego ramienia, a ja momentalnie się ocknęłam.
Spojrzałam na nią od razu.
-Sorka zamyśliłam się. Tak to było świetne uczucie.- Uśmiechnęłam się lekko kącikiem ust.
Odwzajemniła uśmiech jakoś niepewnie.
-Niedługo się ściemni.-Spojrzała na chowające się za horyzontem słońce.
-Przydałoby się przespać.-Pokiwałam głową, i mrużąc oczy rozejrzałam za jakimś postojem na noc.
-Tam.- Angel chwyciła mnie za łokieć i ze wzrokiem wbitym w jakiś punkt pokierowała palec w jego stronę. Poszłam w jej ślady. Mała zielona polanka przy polu pszenicy czy czegoś w tym stylu.
-Postój.-Oznajmiłam z wyraźnie wymuszonym entuzjazmem.
Pokierowałyśmy kroki w tamto miejsce, i w końcu posadziłyśmy tyłki na świeżej trawie.
Przyznam, że nogi napierdalały mnie niemiłosiernie, i czułam każdy mięsień z osobna. Dobra dużo spacerowałam w życiu, ale tyle kilometrów w tak krótkim czasie to chyba mój rekord.
Położyłam się wygodnie na trawie wykorzystując plecak jako prowizoryczną poduszkę, a zmęczony wzrok wlepiłam w niebo.
-Nadal nie mogę uwierzyć, że tu jestem.- Usłyszałam błogie westchnienie obok siebie.
-Ja też.- Pokiwałam głową opuszczając wyjątkowo ciężkie powieki.
Leżałyśmy w ciszy, do momentu gdy Angel zasnęła i zaczęła cicho pochrapywać. Heh, Demon podobnie chrapał...Demon...tęsknie za moim psiakiem...w sumie za czerwonym i jego tępym uśmiechem też...Alex i jej panikowanie...reszta ludu z domu i ich dziecinne zachowanie...Andy i jego ojcowanie....
-Ogarnij się, oni cię nie potrzebują.
-Tak, wiem.- Otarłam szybko samotną łzę spływającą po skroni.-Oni mnie nie potrzebują.- Powtórzyłam jakbym chciała wbić to sobie do głowy.
Na przestrzeni lat które zdążyłam przeżyć często zadawałam sobie pytanie "A co jeśli umrę jutro?" i odpowiedź przychodziła szybko. Nic. Kto przejąłby się gdyby umarł jeden zardzewiały trybik. Świat kręciłby się dalej ze mną kilka metrów pod ziemią. Ze mną, zapomnianą. Bo komu niby mam być potrzebna? Z tą myślą zamknęłam oczy.
~~Andy~~
W skali od jednego do dziesięciu jak żałosne jest siedzenie w jej pokoju? Niech zgadnę. Poza skalą. Cholera zamiast siedzieć nad nową płytą, siedzę na jej łóżku z dziwną nadzieją, że zaraz wejdzie przez te drzwi jakby nigdy nie uciekła, i zacznie się na mnie drzeć bo wszedłem tu bez pytania. Co się ze mną dzieje? Czemu? Nawet Alex nie robi czegoś takiego. Właśnie Alex, może zobaczę co u niej? W sumie wypadałoby.
Jakoś ociężale wstałem i podszedłem do drzwi, przeleciałem jeszcze raz wzrokiem po pokoju, i nadusiłem klamkę.
Alex siedziała na kanapie wgapiając się w telefon jakby siłą woli chciała sprawić, by zadzwonił.
-Coś nowego?- Usiadłem znów naprzeciw niej.
Dziewczyna pokręciłam tylko przecząco głową.
-A gdzie Ash?- Rozejrzałam się za kumplem.
-Pojechał po tabletki na uspokojenie.- Jej głos był zachrypnięty i wyraźnie zmęczony.
Nie dziwie się, całe noce przepłakuje. Oczy Rain były pozbawione makijażu, opuchnięte, i przekrwione.
-A jak oni jej nie znajdą? A jak coś jej się stało? Ja tego nie przeżyję.- Alex zaczęła łkać. Nie płakać, ona rozpaczała.
Już miałem wstać do niej, ale w tym samym momencie w salonie pojawił się Ashley z całą siatką leków uspakajających.
-Kochanie.- Westchnął smutno klękając przed nią.- Nie płacz błagam, już wystarczająco wymęczyłaś swoje piękne oczka.-Przytulił ją do siebie, szepcząc na ucho coś co chyba miało ją pocieszyć.
Widząc to uznałem, że lepiej zostawić ich teraz samych, i się ulotnić. Kiwnąłem tylko przyjacielowi na co on wymusił lekki uśmiech i wspiąłem się po schodach na górę.
Kurwa czemu ta policja nie może się ruszyć! Pod wpływem nagłego przypływu gniewu przywaliłem z całej siły pięścią w ścianę. Nie poczułem nawet bólu.
~~Matt~~
-Demon ziomek gdzie ta twoja przyjebana pani?- Pies tylko zapiszczał w odpowiedzi idąc dalej za tropem.
Jestem tak kurewsko zmęczony...Ale nie ma czasu... Dawaj Matt ogar, nie śpimy, zwiedzamy, zapierdalamy.
Strzeliłem sobie lekkiego liścia na rozbudzenie. Ja nie dam rady? Trzym mnie ktoś piwo...kurwa napiłbym się teraz. True Story takiego schłodzonego...MATT SKUP SIĘ!
Słońce powoli chowało się za horyzontem, a ja nadal człapałem za psiakiem. Od kilku kurwa kilometrów, w pełnym słońcu. Alleluja, że robi się chłodniej, bo bym sobie umarł od udaru.
-Alice wisi mi taaaaaaaaką flaszkę.- Zrobiłem rękoma wielkie kółko.- Niech ja ją tylko dorwę Demon. Przysięgam, że jej nogi z dupy powyrywam.
Czarna kula zaszczekała i wywaliła jęzor na wierzch. Biedak też zdycha od tego wszystkiego.
I w tem nagle....Kurwa cywilizacja!...No prawie bo jakaś wiocha zabita dechami...Ale zawsze coś!
Westchnąłem z ulgą widząc mały sklepik. Od razu poczłapałem do niego i chwyciłem dwie butelki wody. Kusiło mnie to piwo, ale nie. Najpierw obowiązki potem przyjemności. Podszedłem do kasy, za którą stała dość stara kobieta z nawet miłym uśmiechem.
-To wszystko?- Dopytała wstukując coś na kasie.
-Jeszcze paczka papierosów, i dwie bułki.- Odwzajemniłem uśmiech.
-Mogę zdobić od razu kanapki jeśli pan chcę.- Łoho PAN.
-O to spoko, poproszę.-Pokiwałem głową.
Gdy kobieta wszystko podliczyła a ja zapłaciłem i już miałem wychodzić, ona jeszcze zagadała.
-To jakiś cud. W tak krótkim czasie dwóch przyjezdnych i jeszcze tak młodych.- Zaśmiała się ja zastygłem.
-Dwóch?
-No tak. Niedawno widziałam tu na przystanku jedną taką dziewczynę.- Pokazała palcem ławkę naprzeciwko sklepiku.
-Czarne długie włosy? Kolczyki?- Dopytałem gorączkowo.
-O dokładnie.- Uśmiechnęła się znów.- Długo jakoś nie zabawiła, bo jak zamykałam już jej nie było. Chyba wzięła ze sobą młodą Sunday bo ta dziewczyna też zniknęła. Tu wieści szybko się rozchodzą.
-Dawno to było?- No jak to prawda to ja ją zastrzelę.
-Jakoś wczoraj.- Odpowiedziała po chwili zastanowienia.
Oczy wyszły mi z orbit. Szybko podziękowałem za wszystko, i wybiegając krzyknąłem "Do widzenia".
-Demon mamy dużą szansę na dorwanie jej, jesteśmy na dobrym tropie.- Podrapałem szczęśliwego psiaka za uszami.- Ja wiedziałem, że jesteś najlepszym psem EVER! Świetnie się spisujesz.- Czarnuch zaszczekał kilka razy machając ogonem.
Przysiadłem z nim na ławce. Najpierw dałem mu wody, potem jeść. Mądre psisko. Najedzeni i napojeni podnieśliśmy cztery litery.
-No stary komu w drogę temu trampki zajebali. Idziemy!
Odpaliłem fajkę i z nową energią, w pełni zdeterminowani ruszyliśmy na przód.
~~Alice~~
Obudziło mnie paskudnie głośne ujadanie psa. No ja pierdole, serio? Jeszcze pięć minuuuuut!...Chwila...Szczekanie psa?
-Demon?- Podniosłam gwałtownie łeb.
O kurwa...nie chwila. O KURWA! Niech ktoś mi powie, że to tylko omamy i właśnie nie widzę mojego psa, w duecie czerwonym, i oni wcale się tu nie zbliżają...Co noni tu kurwa robią?
-Co jest?- Angel dopiero się przebudzała.
-Musimy wiać.- Wypaliłam nerwowo,
O ja pie*dole! Jaki zajebisty rozdzial! Tylko prosze niech oni ja juz zlapia! Chce zobaczyc co bedzie jak Matt i reszt ja dorwie xd Rodzial przecudowny zreszta jak wszystkie! Prooooosze pisz szybciej! Bo ja tu juz nerwicy dostaje! I nie koncz jeszcze opowiadania! Bo ono jest... No po prostu brak mi slow xd kocham Alice i nawet mam taki przydomek wlasnie po niej xd mam nadzieje ze sie za to nie obrazisz xd Alice i Matt rzadza. To najlepszy duet ever! I sie wlasnie dlatego zastanawiam czemu nie wziela go ze soba? Mogli zwiac razem. A Andy jest przeslodki <3 zakochal sie ale jeszcze o tym nie wie hihi ^^ pisz mi tu na spidzie bo ja chce kolejny rooozdziaaaaal!
OdpowiedzUsuń~z powazaniem
Alice xd
Spokojnie opo się jeszcze nie kończy. :) Piszę po prostu jeszcze inne w zeszytach tylko z innym zespołem w roli głównej, i nieco podobną bohaterką, ale na pewno nie taką samą jak Alice. I dziękuję za miłe słowa to daję kopa. ^^
UsuńMam jeszcze jedno takie pytanko. Czy chcialabys moze pogadac na priv? Np. Na facebook'u? Bo bardzo chcialabym zadac ci pare pytan ^^ oraz chwile pogadac.
Usuń~Alice xd