-Kto kurwa szczeka tak wcześnie ?- Mruknęłam przecierając zaspane oczy.
Leniwie zeszłam z parapetu wyjrzałam przez okno.
-Demon !- Krzyknęłam uradowana widząc mojego, kochanego psiego przyjaciela.
Zbiegłam w trybie ekspresowym na dół, i wyskoczyłam na podwórko mijając po drodze śpiącego Matt'a.
-No chodź tu kochanie.- Uklękłam patrząc jak do mnie biegnie.
Wskoczył na mnie a, że do lekkich psów nie należy przewrócił mnie na ziemię i zaczął lizać po twarzy.
-Gdzieś ty łaził tym razem łobuzie ?
Demon to mój przyjaciel odkąd uratowałam go ze schroniska, bo nikt kompletnie go nie chciał. Czemu ? Otóż z powodu jakiejś choroby oczu jego tęczówki są krwistoczerwone i każdy się go bał.
-Dobra Alice chciałaś psa to wybieraj jakiegoś.- Rzuciła moja mama bez jakiegokolwiek entuzjazmu.
Wokół było pełno szczeniąt i kociąt, słodkich uroczych aż tęcza sama z ust wypływa. Łaziłam tak wśród klatek co chwila przystając i głaszcząc zwierzaki, lecz żaden jakoś nie przyciągnął mojej uwagi, aż zobaczyłam jego. Mały samotny szczeniak leżał sam w sporej klatce tyłem do mnie.
Powoli podeszłam i uklękłam przy odgradzającej nas siatce.
-Dlaczego ten siedzi sam ?- Zwróciłam się do właściciela.
-Jego rodzeństwo dawno zostało już zaadoptowane. Poza tym jest dość agresywny, lepiej spójrz na inne psy.
Prychnęłam lekceważąco i zacmokałam, by zwrócić jego uwagę. Gdy się odwrócił ujrzałam, że ma czerwone oczy.
- A te oczy ?- Znów się odwróciłam.
-Ma takie od urodzenia. Nikt go przez nie nie chce więc prawdopodobnie spędzi tu całe życie.-Widać, że bardzo to pana przejęło.
Znów spojrzałam na psa. Jego czarne futro było postrzępione i brudne a oczy wpatrywały się we mnie groźnie. Ja jednak widziałam, że się boi.
-Nie bój się.- Szepnęłam wsadzając palce między kratki.
Warknął ostrzegawczo, lecz nie przejęłam się tym i dalej się w niego wpatrywałam.
W końcu jego wzrok wyraził zaskoczenie a warczenie ustało, podszedł do mnie. Pogłaskałam go po łebku uśmiechając się przy tym. Znalazłam.
-Zabieram go.- Zakomunikowałam i sama otworzyłam klatkę, by go wypuścić.
-Na pewno ?- Właściciel nie krył zaskoczenia.- Mogą z nim być problemy.
-Poza tym jest jakiś brzydki.- Dodała moja matka.
Zignorowałam ich i ówcześnie upewniając się czy mi pozwala wzięłam psa na ręce.
-To idiotyczne, wykluczać go tylko dlatego, że jest inny.- Mruknęłam drapiąc go za uchem.
Matka skrzywiła się nieznacznie.
-Dobra, to twój wybór.- I odeszła z właścicielem załatwić formalności."
Dawałam mu wolność. Mógł wychodzić i wracać kiedy tylko chciał.
-Kurrrrwa !- No tak zaakcentować "r" potrafi tylko ten kretyn.
-Czego mordę drzesz idioto ?!- Odkrzyknęłam wchodząc do domu.
No ten widok był po prostu komiczny. Matt całkowicie skacowany leżał na ziemi owinięty w koc. Na poliku miał odbite guziki od pilota do telewizora na, którym pewnie spał, na czole czerwony ślad po przywaleniu o glebę, a jako wisienkę na torcie mojego rozbawienia spadła na niego pusta butelka po piwie.
Ze śmiechu, aż poleciało mi kilka łez.
-Musisz się tak głośno ryć ?- Warknął zakładając koc na głowę.
Uniosłam prawą brew do góry i spojrzałam na zegarek.
-Te stary jest 15:00 wiesz o tym ?
-Koło chuja mi to lata.- No tak spodziewałam się tej odpowiedzi.
Machnęłam na niego ręką i pamiętając niestety, że za godzinę mam się spotkać z siostrą poszłam się ogarniać.
Gdy skończyłam, a raczej powstałam z martwych byłam spóźniona 15 minut. Nie spiesznie więc poklepałam psa po głowie, ubrałam stare rozlazłe trampki, zarzuciłam zieloną koszulę w kratę, i wyszłam z domu. O tak musiałam być wredna i trzasnąć drzwiami. Idąc przez park odpaliłam papierosa mając naprawdę gdzieś czy ktoś mnie zobaczy, w końcu komu nakapują ? Tyle dobrze, że fajnie przygrzewa słonko
Na miejsce dotarłam w 10 minut. Doznałam szoku. Przy stoliku nie siedziała tylko Alex, ale i jej kochaś. O nie, nie idę walcie się. Odwróciłam się z zamiarem odejścia, lecz kątem oka zauważyłam, że do mnie macha. No pięknie.
Podreptałam do wejścia, i cała spięta weszłam do kawiarni.
-Siema.- Mruknęłam siadając na przeciw nich.- Od razu mówię, że gdyby nie wczorajszy liść od Matt'a to w ogóle, by mnie tu nie było.
Widać, że zgasiłam obydwoje już na starcie.
-Hej młoda.- Wyciągnął dłoń w moją stronę.- Ashley, ale mów Ash.
Spojrzałam na rękę a później na niego. Widząc, że nie mam zamiaru jej uściskać zabrał dłoń.
-Nie boli głowa ?- Alex starała się jakoś rozluźnić atmosferę.- No wiesz wczoraj słyszałam i...- Nie wyszło.
Pomyślałam nad tym chwilę i postanowiłam zmienić taktykę. Zamieszkam z nią, ale trochę to przeciągnę, spać będę u Matt'a, szlugi podkradać tym frajerom. Teeee to nie jest taki zły patent, w końcu nie będzie mogła mnie wywalić więc będę mogła się zachowywać jak mi się żywnie podoba. Rozluźniłam się i spojrzałam na ich z deka zestresowane miny.
-Powinnaś zobaczyć jaką melinę zrobiliśmy z Matt'em u niego na chacie, z resztą jego też bo ma kaca jak chuj.- Prychnęłam cicho śmiechem.
Miałam ten piękny dar nazywany brakiem kaca. Mogłam chlać ile chciałam a na drugi dzień, zero kapcia, zero bólu głowy, żyć nie umierać !
-W twoim wieku...- Zaczęła starą gadkę.
-Leżałaś zapewne totalnie schlana na podłodze śpiewając nieudolnie "Jeszcze po kropelce" a na drugi dzień krzyczałaś "WOOODY !"
Jej chłopak zaczął się śmiać pod nosem, dzięki czemu zarobił z łokcia w żebra od Alex.
-No co ?- Wykrztusił nadal się śmiejąc.- Młoda ma talent.- Ktoś mnie w końcu docenił...
Westchnęła głęboko przecierając oczy, by zaraz spojrzeć na mnie.
-Yuki, chciałam cię jeszcze raz przeprosić za wszystko.- Przewróciłam oczami.- I chciałam cię również prosić żebyś poznała resztę zespołu i dziewczyny i...zamieszkała z nami...
-Zgoda.
Spojrzała na mnie jakbym jej powiedziała, że wygrała w totka.
-Serio ? Zamieszkasz z nami i...i...tak się cieszę !
I wyszła jej dziecięca natura, ponieważ mając wyjebane na innych ludzi wtuliła się we mnie krzycząc jak to ona się cieszy.
-Ale na moich warunkach.
I promyk nadziei zgasł.
-Zgodzę się na prawie wszystko.- Odpowiedziała nie puszczają mnie.
No to się zabawimy...
~~~~
Mam czytelnika \(^o^)/ i nowy zapał do pisania więc czekajta na nowy rozdział w, którym Yuki pozna BVB ^^.
~Abeyance
Świetny rozdział, a Yuki dosłownie powala na kolana swoimi tekstami. Oj cuś mi się zdaje, że da im tam popalić. Umieram z ciekawości jakie warunki postawi. Pisz dalej, bo doczekać się nie mogę. (Ja taka niecierpliwa wredota jestem.) Pozdrawiam i siostry weny życzę!
OdpowiedzUsuń