Andy ponownie spojrzał na kukłę i na mnie. Nie wiem czemu ale coś w środku skręcało mi żołądek i podwyższało temperaturę w klatce piersiowej.
On za to spokojnie odetchnął głęboko.
-Juliet.- Zaczął łapiąc ją za ramiona.
-Słucham skarbie ?- Spytała kurewsko przesłodzonym głosikiem.
-Pakuj się.- Aż mi szczęka opadła i przywitała się z podłogą.- Masz godzinę na zabranie się z tego domu.- Odsunął ją od siebie.
Kukła wyglądała jakby próbowała połknąć piłkę do tenisa, albo jakby występowała w porno z dorosłym czarnoskórym aktorem tego gatunku. No nie mogę.
-J-jak to...nie...nie mów mi, że..... że ty też...nie....JAK MOŻESZ TY DURNY DUPKU !!- No i strzeliła mu liścia, po czym pobiegła na górę.
-No mówiłam, że ona jest jakaś pierdolnięta.- Warknęłam wyswobadzając się z rąk chłopaków.
Gdy podniosłam wzrok z moich pomiętych ciuchów na wokalistę, ten się na mnie patrzył.
-Przepraszam, że przez chwilę zwątpiłem w to co mówiłaś.- Widać było, że jest mu przykro.
-Ee....nie no spoko...-Szczerze to zrobiło mi się trochę głupio, że w niego zwątpiłam.
Koleś poświęcił swój związek stając po mojej stronie, zamiast po stronie swojej dziewczyny. Szczery gościu nie ma co. Byłam naprawdę przekonana, że wybierze swoją laskę.
Słychać było na górze jak kukła w nerwach pakuje rzeczy i przy okazji czymś rzuca.
O ! Stłukła coś.
Minęła godzina. Siedzieliśmy wszyscy w kuchni. Było tak spokojnie, tak miło, tak kurwa cicho i co ? Kukła wpadła tam z piorunami w oczach i walizkami pod ręką. Podeszła do Andy'ego z wyciągniętą łapą.
-Kluczyki do auta.- Warknęła patrząc mu w oczy.
-Chyba oszalałaś.- Odpowiedział z lekką kpiną, również patrząc jej w oczy.- Klucze do domu.- Wyciągnął rękę w jej stronę.
Nie no mało co nie prychnęłam śmiechem widząc jego kpiące, oczekujące spojrzenie.
-To jak niby mam się dostać do hotelu ?!
-Taksówką ?- Ooooo rozpieszczona księżniczka nie lubi taksóweczek ?
Tym razem już czerwona rzuciła mu klucz pod nogi. Spojrzała jeszcze na mnie.
-Nie licz, że tak to zostawię ! Jeszcze mnie wspomnisz !
-Noooo już widzę te koszmary z twoim ryjem w roli głównej.- Serio aż mnie dreszcze przeszły, można nią straszyć małe dzieci.
"Dzieci jak będziecie niegrzeczne to przyjdzie ogolona tarką do sera Czubaka z przejechanym ryjem i was zabierze". No sprzedam ten patent w przedszkolach !
Znów się skrzywiła pokazując uzębienie, i ciągnąc za sobą walizy nareszcie wyszła wyszła trzaskając drzwiami. Właściwie to kiedy oni je wstawili z powrotem ?
-A żeby trafiła na jakiegoś równie wkurwiającego taksówkarza.- Alex syknęła w stronę drzwi.
-Który będzie w kółko gadał.- Dodał Ash.
-Albo będzie opryskliwy.- Sammy uśmiechnęła się wrednie.
-Albo po prostu chamski.- Jake usiadł koło nas.
Uśmiechnęłam się delikatnie jednak kątem oka zauważyłam jakby przygaszonego Andy'ego, który stał w przejściu między salonem a kuchnią. Od razu uśmiech zszedł mi z twarzy. Wstałam tak by nikt nie zwrócił na mnie uwagi, i przeszłam obok niego klepiąc go po ramieniu.
-Dzięki. Jesteś w porządku.- Powiedziałam przechodząc obok niego.
Wyszłam z domu narzucając jedynie czerwoną cienką bluzę w czarną kratę. Muszę się wyżyć, po prostu jak się nie wyładuje to wybuchnę i będą mnie zbierać z ulicy. Już nawet wiem jak się wyżyję.
Uśmiechając się podstępnie ruszyłam w zakazaną część miasta, a przynajmniej była nią po zmroku.
Każdy mnie tu znał. Jedni nienawidzili, drudzy szanowali, inni się bali.
Przechodząc koło jakiegoś gościa wzięłam sobie z jego ręki paczkę fajek.
-Ej !-Krzyknął gdy ja odeszłam parę kroków dalej.
Odpaliłam jednego i wciągając dym odwróciłam się w jego stronę.
-Jakiś problem ?- Wypuściłam dym z płuc patrząc prosto w jego oczy.
On tylko wbił wzrok w ziemię.
-Pytam czy masz jakiś problem !
-Nie...- Odpowiedział od razu.
Pokiwałam głową i paląc poszłam dalej.
Znalazłam swój murek. Tak kurwa mój murek, bo każdy wie, że jak na czymś piszę "Yuki" to tego się nie tyka. Usiadłam wygodnie odpalając drugą fajkę.
-Co on za szajstwo pali ?- Już moja babcia paliła mocniejsze.
Poprawiłam swoje czarne skórzane rękawiczki bez palców, czekając na coś ciekawego.
Nagle usłyszałam pisk jakiejś dziewczyny. Odwróciłam się w tamtą stronę.
Trzy dziewczyny otaczały jakąś przestraszoną laskę w fioletowych włosach. Oooo ktoś się wjebał nie patrząc na konsekwencje.
Poprawiłam swoje włosy patrząc na całą akcję.
-Czego tu szukasz ?- Jedna z nich popchnęła ją lekko w ramię.
-Ja...-Zawiesiła się.
-Kurwa mów ! Bo bardzo szybo się wnerwiam wiesz ?!
-Ty laski to ta co tu przychodzi co wieczór.- Druga zaśmiała się obchodząc przerażoną dookoła.
Zmarszczyłam brwi. O chuj chodzi ? Ta dziewczyna chce ze sobą skończyć czy co ?
-Po co się tu kręcisz ?!-Złapała ją za włosy i szarpnęła by patrzała na nią.
-Ja tylko kogoś szukam...- Pisnęła tak, że ledwie słyszałam.
Jej czarny makijaż spłynął wraz ze łzami po policzkach. Oddychała szybko i chaotycznie.
Wszystkie trzy wybuchły śmiechem.
-Kogo ? Kubusia Puchatka ?- Aaaaale śmieszne.
Popchnęły ją z siłą wystarczającą, by ją przewrócić. Dziewczyna podniosła się na łokciach. Nie mój problem, nie rusza mnie to.
-Przyjaciółki...
-Tutaj ? Chyba pomyliłaś nasze dzielnice z przedszkolem !
-Czekaj Sisi, czekaj- Jedna powstrzymując śmiech spojrzała na leżącą.- A jak mówią na tą twoją przyjaciółkę ?
-...Yuki...
Momentalnie wypuściłam dym z płuc. Że ona o mnie mówi ?
Dziewczyny spojrzały na nią dziwnie.
-Że niby Yuki to twoja przyjaciółka ?- Niejaka Sisi prychnęła pogardliwie.- Oczywiścieeeee.- Podeszła do niej i bez żadnego uprzedzenia kopnęła ją w brzuch.
Rzuciłam peta na ziemie i zaciekawiona stanęłam szybko przed leżącą dziewczyną zaciskając pięści.
Wszystkie trzy spojrzały na mnie.
-Na chuj tu przyszłaś ?- Ta cała Sisi to niezły kawał pustej szmaty.
-Wypierdalać mi stąd.- Warknęłam.
Sisi prychnęła śmiechem.
-Bo co ?- Bezczelnie spojrzała mi w oczy.
-Ej Sisi przestań, to Yuki.- Druga złapała ją za ramię.
Fioletowy łeb spojrzał na mnie, co zauważyłam kontem oka.
-I CO KURWA Z TEGO !- Spojrzała znów na mnie.- Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy.
-Czy to jest moja sprawa czy nie ja decyduję. Więc ty możesz mi co najwyżej pokiwać pustym łbem.- Odpowiedziałam mierząc ją wzrokiem.
-Zaraz będziesz inaczej śpiewać !
-Sisi nie prowokuj jej. Zapomniałaś co zrobiła z Cloe ?-Mimo że jej to szeptała to i tak usłyszałam.
-Taka jesteś odważna ?-Uniosłam prawą brew do góry i nie chcąc już dłużej czekać aż w końcu przestanie szczekać a zacznie gryźć splunęłam jej na spodnie.
Momentalnie rzuciła się na mnie z pięściami na co ja odsunęłam się kawałek w bok. Ominęłam dzięki temu jej taran i chwyciłam szybko za łeb, gdy jeszcze biegła. Nie zdążyła zahamować dzięki czemu z moją niewielką pomocą przywaliła ryjem w mur.
Wyglebała się trzymając krwawiący nos, i usta. Podniosłam ją za włosy i z całej siły obiłam jej mordę o kolano. Splunęła krwią na chodnik. Znów leżała ty razem na brzuchu, więc ja korzystając z tego usiadłam na jej plecach okrakiem i przybliżyłam usta do jej ucha.
-Nigdy nie mów mi co jest moją sprawą a co nie dziwko.- Szepnęłam jej na ucho i wstając splunęłam jej jeszcze na twarz.
Spojrzałam na jej przyjaciółki.
-Wy też chcecie ?-Patrzałam to na jedną, to na drugą.
-Nie no co ty.- Jedna uniosła ręce do góry- My wiemy, że ty tu rządzisz.
-My cię szanujemy Yuki, mówiłyśmy jej żeby do ciebie nie skakała.- Odezwała się druga.
Podeszłam do jednej i delikatnie poklepałam ją po policzku.
-Mądre jesteście.
Odetchnęły z ulgą, gdy od ich odeszłam.
-Ej zaczekaj !- Ta dziewczyna....
Odwróciłam się w jej stronę.
Ona wstała z ziemi i podbiegła do mnie.
-Ty jesteś Yuki ?
-Zależy dla kogo.- Zmierzyła ją wzrokiem.- Kim ty je...- Przerwał mi krzyk kolesia.
-Psiarnia !- Co ? Psiarnia tutaj ? Oni tu się nie zapuszczają....kurwa pewnie nowi !
Wszyscy zaczęli spieprzać.
Spojrzałam na dziewczynę, i westchnęłam poirytowana. Zauważyłam, że ma takie same rękawiczki jak ja tylko, że zielone. A zwykłe rękawiczki to, to nie są...
-Umiesz skakać po dachach ?- Ona tylko uśmiechnęła się i wskoczyła na śmietnik by po chwili sprawnie przeskoczyć na garaże.
-Nieźle.-Mruknęłam wchodząc w ten sam sposób.
Szybko przemieszczałyśmy się po dachach budynków, sprawnie pokonując przeszkody. Zatrzymałyśmy się dopiero na mojej ulicy.
Zdyszane usiadłyśmy pod płotem. Spojrzałam na nią.
-Kim jesteś i czemu mnie szukałaś ?
Ona otworzyła oczy.
-Jesteś Alice nie ?- Otworzyłam szerzej oczy.- Alice Rose Rain.
-Skąd to kurwa...
-Anabell Raven Rain.- Wysypała patrząc na mnie z uśmiechem.
Moja szczęka przywitała podłogę.
-Powtórz.-Zażądałam chłodno.
-Anabell Raven Rain.- Uśmiechała się delikatnie
Mój świat chuj strzelił....
O Kurwa! Sorry, ale mnie poniosło:) Andy wypieprzył Juliet. Dobrze jej tak! I tak jej nikt nie lubił... Uwielbiam, jak laska tłumaczy jakiejś idiotce pewne sprawy ręcznie. Tak poza tym, wiesz kiedy skończyć, nie ma co. Czekam na next i weny.
OdpowiedzUsuńP.S. Mały spam http://myworld-meandblackveilbrides.blogspot.com/
Zakochałam się w tym rozdziale. Długo wyczekiwany ale świetny :)
OdpowiedzUsuńBłagam, wrzucaj rozdziały częściej!
OdpowiedzUsuńłohoho to się porobiło..xD
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej!!! :)
Twój blog jest świetny, oby tak dalej :). Życzę dużo weny
OdpowiedzUsuńKocham cię, Andy XDDDDDD
OdpowiedzUsuń